Zabytkowy drewniany kościółek na Piątkowej Górze o mało nie spłonął dokładnie 28 lat temu – 2 października 1994 roku. Na szczęście akurat, gdy wybuchł pożar z manewrów w Szczawnicy wracała specjalistyczna jednostka strażacka z Krakowa. Miała ona specjalny wysięgnik, dziki czemu szybko ugaszono zarzewie ognia. W tej spektakularnej akcji w sumie wzięły udział 34 jednostki strażaków z powiatów nowotarskiego, tatrzańskiego, a także myślenickiego i suskiego.
To co się wówczas wydarzyło nie tylko miejscowi rozpatrują w kategorii cudu. Bo gdyby nie szybka akcja, przypadkowo jadących strażaków drewniany zabytek, by nie ocalał z pożaru… Kościółek ten ma piękną historię. Została najpewniej zbudowany pomiędzy 1728, a 1757 rokiem. Jak głosi legenda stanął on jako wotum za uratowanie życia kupcowi, którego napadli rozbójnicy. Kupiec wezwał Boga na pomoc i wtedy ukazał się krzyż, który skruszy zatwardziałe serca zbójników. W jego miejscu wytrysnęło źródełko „Pociesznej Wody”. To tu obok na wzgórzu wdzięczny kupiec wybudował kościół.. Z kolei prawdopodobnie zgodnie z historią postacią bogatego kupca mógł być wojewoda sandomierski Jan Wielkopolski. Zresztą rzeczywiście to on jest autentycznym fundatorem tej małej świątyni.
Choć kościółek stanął w XVIII wieku to początki sanktuarium sięgają tu jednak XVII wieku. Oddawano tu cześć figurce Męki Pańskiej, przy której Tomasz Mucharski, niewidomy z Chabówki miał odzyskać wzrok. To tu przybywali pątnicy.
Kościółek już podczas zaborów został skazany na zapomnienie. Niszczała polichromia, drewniana konstrukcja. Jak czytamy w dokumentach w 1860 roku niewiele pozostało z jego świetności. Świadczył o tym autor pierwszego przewodnika w Tatry – ks. Eugeniusz Janota. W 1901 roku nieco odnowiono świątynię. Miejscowy malarz ludowy pokrył dawne polichromie nowymi. Jednak aż do lat 60. XX wieku odprawiono jedynie dwie msze święte rocznie w stojącym na uboczu kościółku. Wszystko się zmieniło w 1965 roku. To wtedy ówczesny arcybiskup Karol Wojtyła zdecydował, że świątynią zajmą się Marianie z zakonu w Rdzawce. Ruszył remont. Już w 1967 roku kościół miał nową marmurową posadzkę. Z kolei w 1975 roku nową polichromię namalował Józef Furyna. Prócz mszy zaczęto tu odprawiać nabożeństwa Maryjne w maju i październiku. Święcono też samochody z św. Krzysztofa.
Trudny czas był przez ostatnie 10 lat XX wieku. Najpierw w 1991 roku skradziono bezcenne rzeźby wykonane w XVIII wieku przez ludowego artystę oraz barokową drogę krzyżową, potem 2 października 1994 roku wybuchł pożar. Centrum jego było na środku nawy, to tam strop przepalił się na wylot, a od gorąca stopiły się piszczałki organów. Jak potem udowodniono w śledztwie – kościółek został podpalony i to aż w dwóch miejscach. Ogień po użyciu łatwopalnej substancji przez podpalacza, rozprzestrzeniał się błyskawicznie. Na szczęście, gdy płomienie były coraz większe z manewrów ze Szczawnicy wracała specjalistyczna jednostka strażacka z Krakowa. Blisko byli i inni strażacy. Dzięki specjalnemu wysięgnikowi szybko ugaszono pożar. W akcji wzięły 34 jednostki strażaków z powiatów nowotarskiego, tatrzańskiego, a także myślenickiego i suskiego. 3 października 1994 roku, czyli już kolejnego dnia, ks. kard. Franciszek Macharski wydał decyzję o odbudowie świątyni. Do tej roli został wyznaczony ks. rektor Zbigniew Wawrzyniak. Jeszcze w tym samym roku zaledwie po 3 miesiącach od tragedii wewnątrz odprawiono pasterkę. W 2002 roku kościołek konsekrował na nowo ks. kard. Franciszek Macharski, ówczesny metropolita krakowski.
W tej wielkiej uroczystości udział wzięli mieszkańcy Podhala, strażacy, artyści: Józef Furyna i Tadeusz Pawlik. Od tego czasu każdego roku w rocznicę pożaru odbywa się uroczystość w murach świątyni.
Tekst i fot.: Beata Szkaradzińska
http://podh.naszekgw.pl/wp-content/uploads/2022/09/IMG_20210704_143513-Rozdzielczosc-Pulpitu.jpg|http://podh.naszekgw.pl/wp-content/uploads/2022/09/IMG_20210704_142537-Rozdzielczosc-Pulpitu.jpg|http://podh.naszekgw.pl/wp-content/uploads/2022/09/IMG_20210704_143253-Rozdzielczosc-Pulpitu.jpg